Naszym celem były Hebrydy Zewnętrzne czyli Outer Hebrides po angielsku a Na h-Eileanan Siar po gaelicku. Gaelik to tam żywy język, można usłyszeć go w sklepie, kościele czy na stacji benzynowej, również w radio.
Na archipelag składa się ok. 200 wysp z czego 15 jest tylko zamieszkanych. Chcieliśmy zobaczyć te największe, w kolejności; South Uist, North Uist, Harris i Lewis. Aby tego dokonać, już trzeba było przeprawiać się czterokrotnie promem, a jak dostać się na te pozostałe? Okazało się, że niektóre połączono są mostami, inne szerokimi na jedno auto groblami, ale i tak nie wszystkie.
Podróż z Edynburga i "wałęsaniesię" po wyspach przekręciło licznik naszej Micry o 1420 dodatkowych kilometrów co nas zaskoczyło, w końcu wyspy nie są duże. Po chwili zastanowienia już wiedzieliśmy dlaczego - drogi są tam bardzo kręte, kluczą pomiędzy małymi jeziorkami, okrążają wcinające się w ląd zatoki, omijają bardziej strome góry.